sobota, 28 lutego 2015

Zakurzone Studio 8 - "Boxing"



W dzisiejszej odsłonie „Zakurzonych Płyt”, po raz kolejny biorę pod lupę produkcję o zabarwieniu sportowym. Jesteście gotowi na mocne uderzenie? 

Lawina ciosów posypała się na moją i tak już mocno poobijaną twarz. Słaniałem się na nogach, widząc przez lejącą się strumieniem czerwoną posokę, jedynie liny wyznaczające ring. Na moment odparłem kolejną serię uderzeń. Osunąłem się na ogrodzenie. Wokół majaczyły bliżej nieokreślone dźwięki.

Żeby tylko nie upaść na posadzkę... Przetrwać trudne momenty walki i utrzymać się aby sędzia nie rozpoczął końcowego odliczania. Przeczekać i rąbnąć ze zdwojoną siłą.... Nie mogłem jednak zebrać się 
w sobie aby móc choć raz jeszcze spróbować uderzyć! Wtem nieopisany cios jak piorun przeszywający przestrzeń, wylądował wprost na moim podbródku!

Gong oznajmiający koniec rundy był dla mnie jak zbawienie. Sztab szkoleniowy podprowadził mnie do rogu areny. Płynący jak rwący potok pot, mieszał się z ciemnoczerwoną barwą. Po chwili przed oczami zaczął majaczyć bidon. Parę łyków niebieskiego roztworu energetyzującego dało chwilowe wytchnienie. Kilka ręczników znalazło się na moich plecach i ramionach. Zdruzgotana twarz ani myślała przekazywać sygnały oznajmiające niepowodzenie. 

 
Zapewne w tym momencie nie jeden z Was pokierowałby tą historię na przód ale jest pewien problem. Aż trudno w to uwierzyć ale wyobraźcie sobie teraz tytuł, który ze wszystkich wymogów i kanonów obowiązujących obecnie, pozostawił jedynie skrawek ringu i bokserskie rękawice! Na obecnej generacji sprzętów, nawet w produkcjach, które tylko zaznaczyły swoją obecność na wirtualnej arenie i niczym szczególnym nas nie zachwyciły, widok litrów potu w grach traktujących o sportach walki, grymasów bólu, ultra realistycznych, dynamicznych ujęć i zmęczonych, poobijanych ciał jest już standardem. W Grze Boxing na Atari 2600, nie uświadczymy żadnego z powyższych!

Próbowałem stosować uniki ale bezskutecznie. Kumpel przyparł mnie na koniec strefy i pakował w imitację mojej głowy, serię piekielnie trudnych do obrony uderzeń. Ach, zapomniałem! Przecież w produkcji autorstwa Activision, zawodnicy oprócz rękawic i coś co przypominało ręce, nie zostali obdarowani niczym więcej. Mimo mnóstwa ubytków w konstrukcji i szkielecie bokserów, wystarczyły tylko dwie ruchome kończyny aby zabawa wylewała słoje miodu w temacie grywalności do możliwych granic!!!

Dziuraj mu!!! Hahaha!!! :)

Ring ukazany był z wysokiej perspektywy. Bokserzy poruszali się po nim płynnie i bez widocznych spowolnień animacji przez co tytuł ten pozwalał czerpać garściami to co najlepsze w wirtualnych sportach walki. Jak zwykle dla graczy w obecnych czasach jest to doprawdy niepojęte, żeby opisywany kawałek kodu był genialnym pomysłem na bokserskie potyczki! 

Sedno bijatyki polegało na tym, że każdy z zawodników miał długie ręce, którymi starał się wyprowadzać skuteczne ciosy. Skuteczne, czyli trafiające, że się tak wyrażę w punkt przeciwnika, umieszczony pomiędzy rękami. Przy każdym celnym i analogicznie nietrafionym uderzeniu, dochodził charakterystyczny dźwięk 
a wystająca, podatna na ból część na moment chowała się a głowa odskakiwała w tył.
 
Zawodnicy poruszali się po ringu we wszystkie możliwe strony. Jeśli sportowcy zbliżyli się do siebie 
w ferworze szybkiej wymiany ciosów na nieznaczną odległość, momentalnie bokserzy przemieszczali się na przeciwne krańce ringu. Próbę mogliśmy podjąć samotnie ale boksowanie ze znajomymi to było dopiero wspaniałe przeżycie!!!


W górnej części ekranu widoczny był upływający czas. Zwarcie dobiegało końca jeśli zegar zakończył odliczanie. Gracz miał możliwość ustalenia długości trwania bijatyki lub określenia maksymalnego pułapu punktów. W rogach planszy ulokowane były naliczane dodatnie cyfry, które zdobywaliśmy za znajdujące skuteczną drogę uderzenia. Jedno trafienie oznaczało punkt na naszym bokserskim koncie. Cyfry, czarni i biali bokserzy oraz statyczna plansza w kilku odcieniach były przedstawione w trafnej i nie dręczącej stylistyce kolorów. Arena zmagań ogrodzona była grubą linią w różnych barwach, która 
w całości tworzyła kształt kwadratu i miała służyć za liny oznaczające krawędź ringu. Miejsca na poruszanie się po placu i wyprowadzanie efektywnych ciosów i uników nie było zbyt wiele, jednak dostatecznie sporo aby zaoferować nam piorunujący cios między oczy!

Wyszedł na banana, hahaha!!! :)

Doprawdy, kiedy kumpel posyłał mnie na deski, podnosiłem się tysiące razy aby posmakować tej piekielnie URZEKAJĄCEJ ZABAWY a wzajemne okładanie się pięściami, tworzyło nieprawdopodobne dzieje tej dyscypliny w wydaniu cyfrowym!

Activision wzniosło się na wyżyny i dlatego produkcję Boxing z 1980 roku, oceniać należy tylko i wyłącznie w samych superlatywach!!! Bo jest to KAWAŁ N-I-E-Z-I-E-M-S-K-O RAJCOWNEGO, wirtualnego boksu. Boksu, który tworzy HISTORIĘ. Historię, którą trzeba przekazywać młodemu pokoleniu graczy w każdym zakątku globu!!!

                                
Zagraj też w tenisa ziemnego w Zakurzonym Studiu!                                        


                                                                                                                          Mateusz-Suker-Wątroba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz