poniedziałek, 29 grudnia 2014

Zakurzone Studio 3 - "Snokie"

Pada śnieg, pada śnieg, dzwoni kra o krę.....

Kącik retro zalicza konkretną obsuwę ale z racji coraz większego zainteresowania stroną Game in Studio PL, ponownie wracamy - i tym razem regularnie - do tematu produkcji na których dawno już osiadły spore warstwy kurzu, które pokrył pędzący czas... Dzięki, że Jesteście z nami!!!!!

Prószący od kilku dni śnieg, oznajmił nam, że zima rozpoczęła się chyba na dobre. Mamy więc idealny moment aby zabrać Was w sentymentalną podróż gdzie białego puchu jest jeszcze więcej!!!

Nowy rok szkolny 1990/1991, rozpoczął się na dobre. W jednym z pierwszych, wrześniowych dni, nerwowo spoglądałem na klasowy zegar, który jak na złość, ani myślał przesunąć choćby odrobinę szybciej wskazówkę do przodu. Chęć wpadnięcia w sidła arktycznej przygody była tak ogromna, że pomimo słonecznych, ostatnich dni lata, przyjemniejszą formą spędzania czasu, niespodziewanie okazał się zlodowaciały skrawek Ziemi!

Za każdym razem, kiedy sygnał oznajmiający koniec ostatniej lekcji, rozbrzmiewał na wąskich 
i długich korytarzach mojej szkoły, ekscytowałem się myślą, że już niebawem przeniosę się w inny wymiar, 
w przestrzeń, którą pokrywa noc i bezgraniczna warstwa białej powłoki.
 
Tytuł z pingwinem w roli głównej, wydrążył wyjątkową, lodową wyrwę w moim mózgu, ponieważ jest dla mnie po chwilę obecną i pozostanie na zawsze smutnym symbolem, zwieńczającym wirtualne wojaże na platformie Atari 800XL.  

Ach, to były czasy podstawówki i grania na komputerze ATARI 800XL !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sporo wiosen wstecz, momenty spędzone z zabawnym pingwinem spowodowały, że inne produkcje przestały mieć istotne znaczenie. Przewijanie magnetofonu do wyznaczonej liczby i wciskanie klawisza „Play”, stało się czynnością powtarzaną za każdym razem, kiedy zasiadałem wygodnie przed komputerem. 

Pewnego dnia ku mojej rozpaczy, sytuacja ta przybrała diametralnie inny obrót. Wszystko wyśmienicie się układało do momentu kiedy po ukazaniu się komendy, położyłem dłoń na przycisku Start. Coś zaskrzypiało 
i trzasnęło! Palec niespodziewanie opadł gwałtownie w dół. Tym razem, faktycznie poczułem lodowate zimno, ale niestety nieprzyjemnie przeszywające moje ciało. Jak wielka była rozpacz kiedy okazało się, że magnetofon uległ awarii. W tamtej chwili przygoda na nieokiełznanej i tajemniczej Antarktydzie, dobiegła definitywnego końca.

Magnetofon odczytywał kasety z grami !!!!!!!!!!!!!!!

Patrząc w tych czasach na całość kodu, mam czego żałować, bowiem ograłem dość spory kawał tej wciągającej historii o pingwinie, jednak nigdy nie doprowadziłem zabawy do końca. Po dzień dzisiejszy pomstuję, że bez należytych działań, cała sprawa z uszkodzeniem magnetofonu rozeszła się bez echa 
i umarła śmiercią naturalną. Nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie, że dopuściłem do takiej sytuacji
i pozwoliłem wyzionąć ducha mojej ukochanej maszynie. Dlaczego nie poprosiłem o pomoc rodziców? Teraz wydaje mi się to takie proste, a sprzęt pewnie nadal leży gdzieś w ciemnym, owładniętym pajęczynami strychu. Wiem, że obecnie nawet błyskawiczna reaktywacja i uratowanie tamtego okresu nie może mieć miejsca, bowiem już dojrzałem na tyle, że pamiętna, nieskazitelna i beztroska forma odbioru produktu, niestety w identycznej formie, nigdy już nie powróci!


W grze sterowaliśmy sympatycznym pingwinem w prawą i w lewą stronę ekranu. Za każdy pokonany odcinek, otrzymywaliśmy punktowy bonus. Zaopatrzenie bohatera w umiejętność skakania, stała się nieodzownym i wiodącym atrybutem w walce z polarnymi przeciwnościami losu. Zlodowaciała 
i niebezpieczna przestrzeń, odkrywała przed nami sporo niespodzianek i przeszkód, które próbowały uniemożliwić nam dotarcie do celu, jakim był należący do naszej gromady, dorosły ptak. Podczas pokonywania zimowych połaci obszaru, napotykaliśmy między innymi na turlające się kule, które omijaliśmy poprzez sprytny i skuteczny skok. Innym zagrożeniem była przerębla, którą przeskakiwaliśmy zwinnymi susami po płynących w niej lodowych krach. Każdemu oderwaniu się zwierzaka od podłoża, towarzyszył lekki, wpadający w ucho sygnał, tak samo jak w przypadku spadnięcia pingwina na przysłowiowe „cztery litery”.Z kolei niepowodzenie było okraszone nietypową animacją w postaci zabawnie mrugającej czaszki. Lecące niespodziewanie z zamarzniętych grot odłamki czy potężne, niebieskie sople lodu, także zmuszały pingwina do kombinowania i zwinnego przemieszczania się po zaplanowanej przez autorów zimowej planszy. 

Na przełomie lat 80 / 90 - tych, gry zapisane na popularnych kartridżach - to był dopiero rarytas !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Teren zasługiwał na słowa uznania, ponieważ jego zróżnicowanie, wyrwy, doły i nierówności były fantastycznym posunięciem ze strony twórców. Przy efektywnym wykorzystaniu urodzajności podłoża nie raz pingwin wychodził z opresji a szybkie osunięcie się do lodowej zapaści, pozwoliło mu nierzadko ujść 
z życiem. Potężne, „lodowate lasery” czy cieniutkie, „spiralne prądy”, były poniekąd mało realistyczne ale z pewnością urozmaicały i pozytywnie potęgowały podbiegunowe emocje. 

Ciągła walka z każdą upływają sekundą, dodatkowo budowała świetny klimat i pozytywny odbiór gry oraz zmuszała graczy do natychmiastowego działania, którego celem był kolejny „checkpoint”. Pingwinek posiadał trzy życia, których zobowiązani byliśmy pieczołowicie pilnować. Kierowany przez nas bohater, wymachiwał subtelnie skrzydełkami i zabawnie poruszał dolnymi kończynami. Jego wielkie, wybałuszone ślepia, pozostawały w ciągłym bezruchu. Żeby było zabawniej, dziś podbiegunowy protagonista, żywcem przypomina mi plastikową formę, umieszczoną w środku popularnego jajka niespodzianki, hehe.


W produkcję Snokie z 1983 roku ze stajni Funsoft, pogrywałem jedynie na Atari 800XL. Na szczęście do momentu awarii sprzętu, zdołałem ukończyć spory fragment przygody i dzięki temu, mogę podzielić się 
z Wami wspomnieniami, prosto z podbiegunowego koła. Pamiętam doskonale te wspaniałe momenty spędzone na lodowcu, na które spoglądałem wtedy jako dzieciak. Naprawdę, jakże niewiele wtenczas trzeba było, aby cyfrowa fascynacja i eksploracja zlodowaciałego terenu, urosła do rangi uzależnienia!!!


                                                                                                                          Mateusz-Suker-Wątroba

 Zobacz koniecznie pierwszą części z cyklu: Zakurzone Studio!!!
 Zerknij też na drugi odcinek retro kącika!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz