poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zakurzone Studio 1 - sezon 1: "Resident Evil"

Dziś rusza kącik retro grania w którym raz na jakiś czas, będziemy chcieli podzielić się z Wami wspomnieniami i odczuciami z dawnych czasów oraz nierzadko zabawnymi historiami. Nie będą to tylko
i wyłącznie gry wybitne, aczkolwiek z pewnością również i tych z najwyższej półki tutaj nie zabraknie. Większe produkcje, jak właśnie Resident Evil, będą najczęściej przedstawiane w kilku odcinkach. Strefa retro nie będzie formą typowego recenzowania gier według powszechnie przyjętych kanonów ale pokazania, głównie młodej elicie zapaleńców, jakie piękne, niepowtarzalne i niezapomniane chwile pozostają w pamięci gracza na zawsze!

Na początku w posesji, panuje pozorny spokój


W dobie niesamowicie aktywnego rynku elektronicznej rozrywki, efekciarstwa i graficznego przepychu, wysypu mnóstwa przeróżnych produkcji, w pogoni za coraz to doskonalszymi grami, napędzanymi przez całą tą machinę marketingową, często zapominamy o tytułach, które lata temu wyjęły nam kawał z życia
 i przyczyniły się do wielu nieprzespanych nocy.

Teraz alternatywą mogą być poniekąd odświeżone kolekcje w wysokiej jakości ale to na razie nieliczne przypadki. Autorzy prześcigają się w coraz to nowych koncepcjach aby to właśnie ich produkt okazał się niezwykły, wyjątkowy i niedościgniony. W efekcie czego pomysły te są nie raz wspaniałe, czasami dziwne, często również zupełnie nie trafione a gra wśród wielu superprodukcji zostaje zepchnięta na dalszy plan 

i szybko zapomniana.

Czas płynie nieubłaganie i każda wersja, nie ważne czy osiągająca status hitu czy też nie, w ogólnym mniemaniu jednak traci swoją wartość. Na szczęście nie w pamięci nas-Graczy, ponieważ są takie produkcje, które mimo upływu lat nadal traktowane są przez fanów choćby na równi z wypuszczanymi obecnie fantastycznymi odsłonami.


Na pewno nie raz uświadczyliście momentów kiedy „to coś” ogarniało Wasz umysł, aktywowało dreszcze emocji i w żaden możliwy sposób nie potrafiliście się od „tego” uwolnić. Nawet kilkudniowy brak dopływu prądu nie powodował wolnego od przemyśleń umysłu. Z pewnością niektórym z Czytelników nie jest obcy długotrwały brak apetytu i spożywanie części obiadu „dla świętego spokoju”, mówiąc: „Dziękuję, nie jestem głodny”. Mam świadomość, że bardzo często również korzystanie z ubikacji urastało do rangi problemu 
w sytuacji, kiedy klimat brał górę a nasz postrzępiony mózg podpowiadał nam:” Jeszcze tylko kawałeczek i już kończę”. No co? Nie mam racji? Niech każdy z Was uderzy się w pierś i przyzna, że tak właśnie było.


Podziwiam hol, który z początku miał być azylem

Ile razy zdarzyło się Wam dostać przysłowiowego „kopniaka” kiedy zagrywaliście się do utraty tchu, od czasu do czasu napotykając na coś niesamowitego i zaskakującego a "intro" na nowo elektryzowało przy każdym włączeniu konsoli, czego następstwem było „wycie z zachwytu” a przez kolejne miesiące nasze dłonie mimowolnie opadały na „Press start”? Kilkanaście lat wstecz mój palec wskazujący wylądował tak właśnie na wspomnianym przycisku, nawet nie dając mi możliwości wyboru i znalazłem się w tajemniczej posiadłości…


…ulokowanej na enigmatycznej i niebezpiecznej wyspie, pełnej niewyjaśnionych zgonów i absurdalnych, niewiarygodnych zdarzeń. Olbrzymi, zagadkowy dom z piwnicami i przybudówką oraz zarośniętym ogrodem to wielka niewiadoma i zarazem nie lada wyzwanie aby zasmakować tej zagrażającej życiu przygodzie i rozwikłania wielu tajemnic, które kryje ten złowrogi dwór.

Ekipa ze Specjalnych Służb Taktycznych i Ratowniczych (Bravo S.T.A.R.S) z miasta Raccoon City 

w niewyjaśnionych okolicznościach nie powróciła z powierzonej im misji. Jako jeden z członków drugiej części oddziału (Alpha Team), dostajemy zadanie aby zbadać przyczynę tajemniczego zaginięcia no i wielka przygoda stopniowo nabiera barw.

Podziwiam hol, który z początku miał być azylem. Ze względu na swoje pokaźne metry sześcienne od razu wywołuje ciarki. Wydaje mi się, że niebawem opuszczę to dziwne i podejrzane miejsce i nic szczególnego się tu nie wydarzy. Biłem się z myślami czy aby nie spróbować powrócić do obszaru w którym wyskoczyłem wraz z ekipą z helikoptera. Może tam jeszcze czeka? Nie, przecież odleciał. Dlaczego nas tu zostawił? Po upływie kilku długich chwil uzmysłowiłem sobie jednak, że utknąłem tutaj na dobre, i ta co by tu nie mówić wspaniała historia tak naprawdę w tym miejscu zapuszcza swoje korzenie.

Na początku w posesji, panuje pozorny spokój i mój umysł jest jeszcze nie skażony i wolny od dogłębnych spekulacji. Paradoksalnie jednak im dłużej on trwa tym większy rośnie we mnie wewnętrzny niepokój
 a nieprzerwana, głucha cisza zaczyna być dziwnie irytująca. Ale czy nie lubimy czasem balansować na krawędzi strachu? 

Głucha cisza zaczyna być dziwnie irytująca
Doszliśmy do wniosku, że chwilowa rozłąka pozwoli szybciej zbadać teren i najlepiej będzie kiedy się rozdzielimy. Udawałem tylko, że taki wariant mi odpowiada. Cholernie się bałem ale zgrywałem twardziela. Już po chwili kiedy zostałem sam, myśli wirowały i nie dawały mi spokoju. Czy aby na pewno mogę zaufać wszystkim moim kompanom?'

Okazuje się, że podczas eksploracji domowych pomieszczeń kryje się tu wiele pułapek i niebezpieczeństw. Tykający, wielki zegar hipnotyzował mnie swoim dźwiękiem za każdym razem kiedy przechodziłem przez jadalnię. Kurde, znowu tu jestem? W tym przeklętym domu jest za dużo pomieszczeń, już zaczynam się gubić! Tracę orientację kosztem wyostrzonej czujności, która i tak zastyga kiedy nieprzerwana i głęboka cisza pozwala podstępnie zachować spokój.

Milczenie mąci trzask pękających szyb i po raz pierwszy powoduje, że skaczę w fotelu jak rażony prądem. Te wściekłe psy ciągle są tu obecne? Takich sytuacji w podobnej postaci uświadczyłem w grze całe mnóstwo. Poczucie strachu i niepewności wzrasta z każdą następną chwilą. Eksplorując krok po kroku kolejne pomieszczenia tego mrocznego domu czuję się coraz bardziej zaszczuty i uwięziony a nie odstępujący mnie ani na moment stos natężonych myśli pyta: Czy stąd w ogóle da się uciec?


-Przepraszam, chciałem zapytać… On mnie ugryzł! Niech to szlag! Skąd u licha wzięło to paskudztwo? Tłumaczyłem sobie, że był to tylko przypadek, że zaatakował mnie jakiś opętany osobnik, który totalnie postradał zmysły. Od tej chwili moja psychika była już solidnie nadszarpnięta ale muszę cały czas być wyjątkowo ostrożny.

Deficyt nabojów mocno dawał się we znaki

Sytuacja zaczynała mnie już przytłaczać kiedy po raz enty pociągnąłem za klamkę, słysząc charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Nie mam pojęcia co bym tu jeszcze mógł zrobić? Jestem pewien, że odwiedziłem każdy pokój i przeszukałem wszystkie kąty. Raz po raz spotykałem resztę ekipy, która również szukała ucieczki, także staraliśmy się ze sobą współpracować. Jako narzędzie obrony nóż przestawał mi już wystarczać a deficyt nabojów mocno dawał się we znaki. Co pewien czas odnawiałem siły witalne zwyczajnie jedząc rośliny. Znajdując złoty środek, powolutku popychamy fabułę do przodu, odkrywając kolejne karty. Z czasem kwatery sprytnie zaczynają się ze sobą łączyć.

Jest tu kilka lokacji do których nie chcę już wracać. Boże, tutaj faktycznie wydarzyło się coś strasznego! Na strychu grasuje ogromnych rozmiarów wąż, w przybudówce zagnieździły się sporych gabarytów, owłosione pająki a w piwnicach aż roi się od nie umarłych. Starałem się robić wszystko aby ominąć te kondygnacje ale w końcu przyszedł moment kiedy w śmiertelnym strachu po prostu musiałem tam wejść.

Strona graficzna, biorąc pod uwagę tamten okres, to był po prostu majstersztyk! Renderowane lokacje ociekały mnóstwem detali i szczegółów. Ścieżka dźwiękowa do dnia dzisiejszego kapitalnie buduje emocje.

Przez całą historię, od początku do końca gracz czuje się opanowany przez zatrważający, wyolbrzymiony lęk. Niespodziewane zwroty akcji i rozterki bohaterów. Co ukrywa w swoich laboratoriach i czym tak naprawdę zajmuje się potężna korporacja Umbrella? Czy ostatecznie uda nam się przebrnąć przez piekło, które zgotował nam los? Zatem, zapraszam do lektury już za tydzień.


Z czasem kwatery sprytnie zaczynają się ze sobą łączyć

Mogę z czystym sumieniem oświadczyć, że sam sobie wylansowałem ten tytuł. Zdaję sobie sprawę, że 
w chwili obecnej co najmniej zabawnie to zabrzmi ale prawda jest taka, że w tamtych czasach nie zdawałem sobie nawet sprawy z rangi tej produkcji, porywając kumplowi Playstation ze stosem płyt. Doskonale pamiętam to CD, które od początku wydawało się posiadać mistyczną zawartość. Nie dość że porysowane to na dodatek lekko przypalone tytoniem.

Nawet po kilkunastym ukończeniu arcydzieła Capcom z 1996 roku, które było prekursorem gatunku survival horror, wciąż czułem niepewność czy ten koszmar faktycznie się skończył? Długo nie mogłem dojść do siebie i ochłonąłem dopiero po pewnym czasie. Do chwili obecnej jest to dla mnie jedna 

z najwspanialszych produkcji na globie, która została wydana na Playstation, Segę Saturn i PC, dosłownie miażdżąc swoim kosmicznym klimatem! Teraz kiedy panują już nowe trendy w grach video a gracze mają coraz wyższe oczekiwania, Resident Evil wśród nowego pokolenia zostanie odebrany zupełnie inaczej. Nie oznacza to jednak, że negatywnie, bowiem według mnie wspaniałe produkcje nigdy się nie starzeją!

Mateusz-Suker-Wątroba

1 komentarz: