sobota, 10 sierpnia 2013

Infantylność czy szczypta malarskiego rzemiosła? Recenzja de Blob 2

W dobie wszelkiej maści strzelanek i brutalnego, wirtualnego świata, postanowiłem uciec w zupełnie inny wymiar elektronicznej rozrywki. Taką odskocznią miał być Blob – przyjemny, śmieszny twór, którego profesja oparta jest na zabawie kolorami.



Tryby
Pierwszy Blob pojawił się w czytnikach Nintendo Wii w 2008 roku. Kontynuacja pozwoliła między innymi posiadaczom PS3 zagłębić się w wir kolorowej planety. Blob 2 wita użytkownika przyjemnym, barwnym menu. Mamy możliwość wyboru trybu głównego (również dla dwóch graczy), oraz proste, ale zabawne 
i wciągające party z przyjaciółmi.

Pędzel w dłoń
Fabuła jest błaha do bólu i tak naprawdę mogłoby jej nie być. Sposób zabawy barwami w każdym
z kilkunastu leveli opiera się na tej samej technice. Ginące szarości dzięki naszej kolorowej ingerencji
w znajdujące się wokół środowisko, dają naprawdę sporo radości.

Kim jest Blob?
Tytułowy bohater to postać turlającej się kulki, który wskakując do zbiorników z kolorami nabiera barw. Blob potrafi skakać, chwytać się, burzyć ściany i metalowe skrzynie. Nasza misja przede wszystkim sprowadza się do pokolorowania otaczającej nas szarej rzeczywistości, poprzez dotykanie bohaterem wszystkiego wokół. Powinniśmy też pamiętać o pięciu inspiracjach (żarówkach), których kompletowanie pozwala na upgradeowanie postaci czyli zwiększenie pojemności Bloba (wchłania więcej farby), liczby żyć, osłonek, nabojów dla Pinky (jest to drugi grywalny bohater, sterujemy nim przechodząc grę z kumplem), czy redukcji kosztów ataku.
 
więc chodź, pomaluj mój świat

Zabawa kolorami
Malować możemy dowolnymi odcieniami ale jest sporo miejsc w których wymagane jest użycie odpowiedniego pigmentu. Nierzadko aby zapełnić narzuconą paletą np. łąkę na wyspie czy ścianę budynku w mieście, jesteśmy zmuszeni tak wymieszać farbami naszą istotę, aby po wykonaniu tej czynności 
w efekcie uzyskać potrzebną konsystencję. Barwiąc otoczenie jednocześnie tracimy ilość koloru. Można także rozbić fiolkę-robota z farbą. Kolorując samochody wprowadzamy je w ruch. Auta zaczynają latać 
i poprzez wskoczenie na jeden z nich, mamy szansę dostać się we wcześniej niedostępne miejsca.

Przeciwnicy i sojusznicy
Mimo iż gra przesiąknięta jest farbami, a ściślej rzecz ujmując, jej kwintesencja sprowadza się do klimatu iście sielankowego i beztroskiego, nie zabrakło tak zwanych czarnych charakterów. Od czasu do czasu stawiamy czoła zastępom „tuszowej” armii Comrade’a Blacka, która miejsce naszej eksploracji zamieniła 
w mroczne okolice. W miarę postępu w grze aby skutecznie im się przeciwstawić, wymagane jest posiadanie większej ilości barwnika. Po opanowaniu głównych twierdz w których przesiadują żołnierzyki, zajęte do tej pory obiekty nabierają kolorów. Stajemy też w szranki z ogniem, czołgami i latającymi intruzami, próbującymi nas zahipnotyzować i wepchnąć do akwenów zalanych tuszem. Jedyny ratunek to unik lub skok do czystej wody aby oczyścić bohatera z czarnej cieczy. Blob spotyka na swej drodze również te pozytywne, mniej lub bardziej śmieszne istoty, które mu pomagają i wyznaczają nowe polecenia.
 
zamieni się czarne na róż

Prisma City
Lokacje w których jesteśmy zobowiązani wykonać powierzoną nam pracę to Prisma City, na którą składa się między innymi wyspa, fabryka tuszu, senat czy zoo. Jeśli chcemy zaliczyć poziom maksymalnie, kolorujemy możliwie wszystko i nie możemy zapomnieć o tak zwanych „znajdźkach” w postaci między innymi emblematów, symboli czy bilbordów, nierzadko sprytnie poukrywanych przez autorów. Zbieramy osłony i bonusy, (np. naelektryzowany, migający bohater), kolorujemy i wybawiamy mieszkańców, łapiemy zegary z dodatkowym czasem (jego ilość aby ukończyć dany level jest wystarczająca ale ograniczona). Za skuteczność poszukiwań dostajemy punkty i oceny (brąz, srebro, złoto). W efektywnej eksploracji pomaga nam nawigator, który pokazuje w którą stronę należy się kierować aby w miarę sprawnie posunąć historię do przodu lub wejść w posiadanie potrzebnego koloru.

Strona wizualna i 2D
Pokonując kolejne obszary czasami natkniemy się na wąski otwór, przez który będziemy mogli się przecisnąć i wejść np. do środka kanału, biblioteki, fabryki czy wnętrza zacumowanej łodzi. Ciekawy patent dzięki któremu odwiedzimy mnóstwo lokacji o charakterze 2D. Bardzo pomysłowe rozwiązanie. Graficznie jak na tego typu produkcję jest całkiem solidnie. Feeria barw wręcz wylewa się z ekranu, ale oczywiście do osiągnięcia takiej jakości nie potrzeba nam PS3. Do wizualnych smaczków na pewno można zaliczyć wodę. Blob napełniony farbą znajdując się w czystej głębinie doprowadza do tego, że barwa intrygująco rozpuszcza się, pozostawiając na moment poświatę.
 
więc chodź, pomaluj mi życie

 Ścieżka dźwiękowa
Podczas kolorowania środowiska towarzyszy nam wpadająca w ucho chillout-owa muzyka, która idealnie wkomponowuje się w charakter rozgrywki. Kiedy pomalujemy jakikolwiek obiekt, soundtrack zmienia chwilowo swoją postać, dodając różnego rodzaju „miksy” i efekty dźwiękowe. Naprawdę przyjemnie się tego słucha. Uważam, że ścieżka muzyczna (do wyboru), jest naprawdę bardzo mocną stroną produktu.

Warto?
Blob 2 nie jest na pewno tytułem wybitnym. Po dłuższym obcowaniu z grą, przy wykonywaniu podobnych czynności, produkcja ta może trochę przytłaczać swoją odtwórczością i sztucznym wydłużaniem zabawy. Pozycja skierowana jest przede wszystkim do trochę młodszych odbiorców, ale z drugiej strony to naprawdę dość ciekawy twór, będący chwilową odskocznią dla szerszego grona użytkowników. Lekkość 
i przystępność malowania jaką zaimplementowali nam autorzy sprawia, że czerpiemy ogromną radość po prawidłowym zabarwieniu danego elementu i mamy ochotę na więcej. Idealny tytuł na poprawę samopoczucia w ponure, jesienno-zimowe wieczory.

 Mateusz-Suker-Wątroba

1 komentarz: