niedziela, 2 października 2016

Zakurzone Studio 22 - "DOG'S LiFE" / PlayStation 2


   Jesienne barwy błyszczały w sadzie od przypiekającego słońca. Kilkanaście lat temu o tej właśnie porze, każdego ranka spoglądałem na ogród skąpany w kolorach i na furtkę w której lada dzień miał pojawić się spodziewany gość. Jest! Po kilku dniach wyczekiwania, listonosz w końcu doręczył mi szczelnie zapakowaną przesyłkę. Nerwowo rozrywałem szary papier w którym znajdowała się pewna niekonwencjonalna przygoda umieszczona na krążku. Czytnik PS dwójki połknął cyfrową opowieść a ja z zaciekawieniem zasiadłem przed dwudziesto-ośmio calowym ekranem.


   Nazywam się Jake. Trącam nosem miskę aby po raz kolejny dać do zrozumienia jak bardzo chcę ugasić pragnienie. Puste naczynie robi tyle huku, że po chwili opiekunowie napełniają go krystalicznie pikselową wodą. Naprawdę nie mogę narzekać, ponieważ jestem poniekąd panem tego domu i opiekują się mną należycie do tego stopnia, że nawet wirtualna sierść ze mnie nie spadnie, hehe. Za płotem mieszka piękna, rasowa Daisy, której już dawno wpadłem w psie oko. Zresztą PlayStation 2 ma na tyle mocne podzespoły graficzne, że modele wszystkich czworonogów odwzorowane są tu znakomicie. Często chodzimy z Daisy na wspólne, ośmiołapowe spacery a inne psiaki tylko poszczekują w stereo z zazdrości. 


   Ten pozorny spokój i doprawdy sielankowy klimat gry w której przestrzenie emanują bajecznymi barwami, zostaje niespodziewanie zmącony przez jedno nagłe zdarzenie! Ukochana głównego bohatera opowieści zostaje bowiem porwana przez hycli. Wtedy tak naprawdę rozpoczyna się meritum całej, wirtualnej i pełnej niespodzianek przygody. 


   Opowiedziana w produkcji Frontier Developments historia koncentruje się na uratowaniu wybranki głównego bohatera. Opuszczamy życzliwych opiekunów, gospodarstwo i spokojne, sielankowe życie, wyruszając w nieznaną podróż, która niekoniecznie musi zakończyć się pomyślnie. 




   Wędrując napotykamy na różne zabudowania, dzielnice i gospodarstwa, kości oraz swoich czworonożnych towarzyszy w rolę których musimy się wcielić aby posunąć fabułę do przodu. Jeden pies z racji mniejszych gabarytów prześliźnie się przez wąskie przejście aby sięgnąć celu, natomiast inny będzie na przykład silniejszy lub sprytniejszy kiedy w opowieści natrafimy na niepożądane przeszkody.


   Trafnym pomysłem i jednocześnie innowacyjnym rozwiązaniem w mechanice gry jest implementacja opcji Smellovision dzięki której tropimy na przykład inne psiaki po ich zapachu! Wtedy akcja przenosi użytkownika do sterowania zwierzakiem z perspektywy oczu bohatera. W pozostałych wariantach opisywanej produkcji z 2003 roku, mamy do czynienia z widokiem trzecioosobowym. Przy urzędowaniu z psami innych ras automatycznie otrzymujemy dodatkowo wiele wyzwań, którym musimy sprostać. Jednym z nich jest po prostu obsikiwanie terenu, który ostatecznie ma należeć do zwycięzcy zadania. Zresztą pies – co możecie po części obejrzeć na filmie – wpada też na inne pomysły i psikusy, hehe. W grze trzeba uważać na krążących po okolicach hycli jak również różne razy psów, które uprzykrzają nam żywot.



  Wizualnie „Dog’s Life” to spora paleta żywych barw i odpowiednio dobranego pigmentu. Świat naprawdę wymodelowano niezwykle pieczołowicie i z  niemałym rozmachem. Od pierwszego kontaktu z tytułem mamy niezwykle ciepłe odczucia, tak jakbyśmy chcieli wskoczyć przez ekran do gry właściwej. Może otoczenie nie jest wybitnie zagospodarowane ze sporą ilością szczegółów, ponieważ panuje tam momentami dość dużo otwartych i trochę ubogich terenów ale przez to czujemy się swobodnie  jak piesek właśnie. Wyprawę rozpoczynamy w subtelnej miejscowości Clarksville. Następnie nasze losy przenoszą czworonoga do innych miejscówek, które podzielone są jeszcze na mniejsze regiony. Między innymi powłóczymy się po miasteczku oraz narciarskim kurorcie.



   Niezwykle istotną kwestią w pozytywnym odbiorze produktu jest jego miła dla ucha ścieżka muzyczna. Melodie przygrywające podczas zabawy są naprawdę wyśmienicie zmontowane i podczas wielu wyzwań dodatnio wpływają na ekranowe poczynania. Odgłosy otaczającego nas świata też wydają nienaganny wydźwięk.

  
   Nie sposób nie wyartykułować aspektu związanego z podkładaniem głosu. Wyobraźcie sobie, że K. Shale użyczył swojego głosu w grze aż dla 32 postaci, co nawet już w dzisiejszej dobie elektronicznej rozrywki jest czymś niewyobrażalnym! Pies na swej drodze spotyka różne postacie z którymi może zwyczajnie korespondować. Napotkane persony mają dla Jake’a szereg zróżnicowanych wyzwań. Jeśli zdołamy je ukończyć w określonym czasie, otrzymamy nagrody w postaci kości, które z kolei pozwolą nam doposażyć umiejętności naszego szczekającego protagonisty i najeść się do syta.


  
  Produkcja o psie w roli głównej ze względu na swoją innowacyjność jest opowieścią godną polecenia ale skierowaną raczej do młodszych odbiorców, którzy niekoniecznie wyłapią sztuczność tytułu i powoli zalegający już na planszach archaizm.  
   Kończę pisać bo nadchodzi burza......i wraz z nią taka dziwna świadomość, że już Pies nie skoczy do drzwi aby się przed nią ukryć...a może jednak kiedyś znów klamka gwałtownie drgnie...? 


   Mój najwspanialszy Przyjaciel poszedł w nieznane, powędrował w nową przygodę, która nie wiadomo dokąd go poniesie………. Życzę Ci najbardziej czworonożnej podróży jaka tylko istnieje...... Bywaj Przyjacielu! :( 



MATEUSZ - SUKER - WĄTROBA

1 komentarz:

  1. azzz lezka sie kreci w oku !! przyjacielu Suker'a bywaj w podróży czworonożnej

    OdpowiedzUsuń