sobota, 26 grudnia 2015

Zakurzone Studio - część 15 - "ViGiLANTE 8"

TERAZ TO NAWET FERRARI WYMIĘKA, HAHAHA !!!!!

Kilka dni temu kurier ponownie zapukał do drzwi, przekazując mi enigmatyczną, czarną płytę CD! Po ponad piętnastu latach znów sięgnąłem po tytuł od którego dymiło moje PlayStation a samochody uzbrojone po zęby to codzienność!!!

Gigantyczny kryzys paliwowy w USA doprowadził do załamania się sfery gospodarczej tego kraju 
i spowodował, że miejscówki i okolice dosłownie pękają w szwach od zmotoryzowanych gangów, oprychów 
i bandziorów. Tutaj nie ma miejsca dla mięczaków dlatego mocno zapnijcie pasy!

Morderczą batalię z przestępczością podejmuje między innymi ruch oporu, czyli ugrupowanie Vigilantes. Zrzeszenie Kojotów natomiast to zbiry, którzy pustoszą, rujnują bądź wykradają mizerne zasoby paliw. Zobaczcie kapitalnie zmontowane intro, które zachwycało graczy prawie 20 lat temu!


Pamiętam piękny, słoneczny dzień kiedy podekscytowany szedłem do kolegi z podstawówki aby dorwać magiczne, szare pudełko z napisem PlayStation. Spacer w szybkim tempie i głowa pełna wirujących, cyfrowych myśli. Komu za chwilę rzucę wyzwanie? Czyimi losami pokieruję? Która produkcja mnie dzisiaj zaintryguje? Konsola z osprzętem za przysłowiową „dyszkę”, po długich wojażach po okolicy w końcu ponownie trafiła pod mój dach. Ciekawość była tym większa, że przed momentem dowiedziałem się, że zupełnie nowe tytuły zasiliły dobrze mi już znaną, białą reklamówkę. Torba pełna płyt do PlayStation wydawała charakterystyczne dźwięki, oznajmiając w ten sposób, że zapowiada się kolejny, miły wieczór. Sąsiad widząc podejrzaną siatkę, momentalnie zameldował się w moim pokoju, hehe.

Podpięliśmy konsolę a znajomy wysypał na podłogę sporą ilość gier. W międzyczasie, podekscytowany zahaczyłem o kuchnię. Pomyślałem, że chłodzące napoje z pewnością się przydadzą. Z przedpokoju dochodziły dźwięki samochodowych silników. Co tam się dzieje? Czym prędzej wpadłem do pokoju! Kolega siedział niezdarnie na kanapie a o jego fascynacji produktem świadczyły otwarte usta z których momentalnie wydobył się podekscytowany głos: -Patrz! Fajne!


Szczerze? Moje pierwsze słowa, które wypowiedziałem zerkając na ekran to: - Dobra, wyłącz to! Jednak po kilku sesjach przed telewizorem zrozumiałem jak wtedy wielce się pomyliłem. Jednak na pierwszy rzut oka Vigilante 8 zupełnie mnie do siebie nie przekonał. Sącząc napój, przyglądałem się jak radzi sobie kumpel, jednocześnie próbując załapać meritum zabawy.

Otóż wybieramy jeden z kilku dostępnych pojazdów. Każdy o trzech zróżnicowanych parametrach i stawiamy czoła przygodzie. Dzisiaj o podobnej produkcji mówilibyśmy zapewne o ubóstwie w dostępności wehikułów 
i ich charakterystyce, natomiast wtedy ilość maszyn do wyboru była imponująca!


Kiedy wypełnimy przyzwoicie zadania w trybie głównym, odblokowujemy specjalne kody. Jednym z poleceń jest na przykład ochrona stacji gazowej czy dworca kolejowego. Nasza praca polega głównie na wyniszczeniu wszystkich adwersarzy, którzy pojawią się w pobliżu.

Każda z fur posiadała podstawowe działko i swój unikalny bonus w postaci specjalnego uderzenia. Był to jeden z głównych aspektów, którym gracz kierował się podczas wyboru bryki. Dla przykładu, mogliśmy aktywować trzęsienie ziemi, błyskawicę lub wypuścić na oponenta rój pszczół! Do naszej dyspozycji autorzy oddali między innymi różnej maści samochody, ciężarówki czy nawet autobus szkolny. 


Eksplorując teren, napotykaliśmy na przysłowiowe „znajdźki”, które pomagały nam uzbroić się po uszy. Były to między innymi miny, rakiety, moździerze i osłonki oraz dodatek w postaci zwiększonej mocy ognia, regeneracji sił witalnych czy dokładniejszego zlokalizowania przeciwników.

Autorzy wymodelowali niewiele lokacji do wyboru ale wszystko rekompensowała wręcz  
G-I-G-A-N-T-Y-CZ-N-A dawka grywalności w parze z płynną animacją!!! Szczególną uwagę należy zwrócić na kwestię warunków pogodowych. Mieliśmy do czynienia z padającym śniegiem, deszczem, zachodem słońca 
i upalnymi porami. Czasami połacie terenu świeciły pustkami by po chwili uraczyć nas godnymi uwagi 
i niezwykle pomysłowymi obiektami. Poziomy były raczej dość pokaźnych rozmiarów ale o błądzeniu po mapie raczej nie mogło być mowy. Nierzadko skorzystanie z ciekawej architektury czy ukształtowania terenu, otwierało drogę do posiadania poszukiwanej broni. Zgoła odmienne i z rozmachem zaprojektowane miejscówki kryły przed graczami kilka niespodzianek. Projekt i konstrukcja map był trafiony na tyle, że dodawał rozgrywce K-A-P-I-T-A-L-N-E-G-O   K-L-I-M-A-T-U !!!


Osobiście zakochany byłem w farmie i Johnym Torgue, który woził ze sobą imponujący sprzęt nagłaśniający a po każdej wygranej walce specyficznie wyrażał swoją radość poprzez charakterystyczny akcent. Olbrzymie wiatraki, rzędy sadzonek, potężne silosy i rów nawadniający, którego naruszenie aktywowało wezbraną falę!!! Totalna rozwałka była bez wątpienia jedną z najmocniejszych stron opisywanej produkcji. A dewastować mogliśmy praktycznie wszystko! Budowle pękały i burzyły na naszych oczach swoją zaprawę aż miło!


Z kolei na lotnisku mogliśmy uchwycić moment w którym startujący samolot jechał prosto na nas!!! Uczucie powodowało nadmiar gęsiej skórki. Odwiedziliśmy też miasto z kasynami jak również betonową zaporę wodną na rzece Kolorado, zbudowaną w Czarnym Kanionie w Stanach Zjednoczonych na granicy Arizony 
i Nevady!

Ośnieżone stoki oferowały przejechanie się kolejką linową lub skorzystanie z wielkiej skoczni narciarskiej co w efekcie dawało graczom fantastyczną impresję a rozgrywka nabierała nietuzinkowego smaku! Jednym z malowniczych leveli był także teren ze złożami ropy.

Biorąc pod uwagę tryb wieloosobowy na rzecz jasna - podzielonym ekranie, muszę przyznać, że dopiero wtedy GRYWALNOŚĆ SIĘGAŁA ZENITU!!!


W tamtym okresie niezwykłej pikanterii dodawał fakt, że podczas batalii mogliśmy słuchać swoich ulubionych rytmów, chociaż dostępna ścieżka dźwiękowa oferowała kilka idealnie wpadających w ucho kawałków. Problem polegał jedynie na tym, że musieliśmy spauzować w dowolnym momencie rozgrywkę, wyciągnąć cd z grą i na jej miejsce włożyć utwory z jakąkolwiek ścieżką dźwiękową!!! Niestety po skończonej sesji byliśmy zobligowani do wyjęcia płyty z muzyką i ponownego włożenia gry. Zabieg ten stwarzał kosmiczny wzrost grywalności i konkretną „wczuwę” w rozgrywkę. Z czasem jednak taki manewr powodował frustrację i zaczynał zwyczajnie irytować, zwłaszcza w momencie kiedy potyczki były wyjątkowo krótkie. Naprawdę, lata temu możliwość wrzucenia własnych piosenek na PlayStation była czymś wyjątkowym!!!
 

Vigilante 8 ukazał się w 1998 roku na platformę PlayStation. Następnie ujrzał światło dzienne na Nintendo 64 i GameBoy Color.

Cóż... Sentymentalna podróż na czterech kółkach do wirtualnych miejscówek w Stanach Zjednoczonych dobiegła końca. Mogę publicznie podziękować koledze Romkowi, który pewnie to czyta, że dawno temu pożyczał mi konsoli Sony. Gdyby nie on to najprawdopodobniej do dnia dzisiejszego nie wiedziałbym 
o istnieniu V8! 

Unikalny i MOOOCARNY klimat dzieła Activision wyjął mi kawał z życia i spowodował, że szanuję tą produkcję po dzień dzisiejszy, stawiając ją w jednym szeregu z największymi tuzami wirtualnego świata!!! DZIĘKUJĘ ACTIVISION!

RETROnotatka:
"Nigdy nie zapomnę pędzącej prosto na nas fali gdy uszkodziliśmy system nawadniający jak również wkładania płyty z własną muzyką przy otwartej klapie konsoli a szalona zabawa na podzielonym ekranie to był doprawdy wirtualny majstersztyk!" Suker 

"Była to iście klimatyczna rywalizacja na podzielonym ekranie, gdzie liczył się spryt i umiejętne wykorzystanie dostępnych cech postaci." SecondLucas

2 komentarze:

  1. To były fantastyczne czasy, sterowałem murzynem w lokacji na farmie pełnej sadzonek gdzie była to moja twierdza, którą nigdy nie udało się sąsiadowi zdobyć, hehe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Brawo dla autora.

    OdpowiedzUsuń