sobota, 31 października 2015

MUD: FIM Motocross World Championship – recenzja [PS3, X360, pc]


Tony błota, ryk silników i zażarta walka o każdy skrawek toru przy akompaniamencie mocnych, gitarowych brzmień. Ruszasz z „kopyta” czy zostajesz na starcie?


Z dostępnych trybów rozgrywki twórcy przygotowali standardowo mistrzostwa oraz niezwykle wciągający tryb kariery. Oczywiście pojedynczy wyścig i walka z czasem to nic szczególnego, tak samo jak zabawa w której gość zamykający stawkę żegna się z wyścigiem. Opcja na odrębnych arenach pozwala czesać akrobacje i pobijać ustanowione rekordy. W Mud World Tour gromadzimy pieniądze i odblokowujemy bonusowe trasy, akcesoria, triki i motocyklistów. Rzeczy do odkrycia jest całkiem pokaźna ilość 
i przynajmniej na początku MUD oferuje dość sporo i zachęca rozbudową oraz wachlarzem ujawnionych opcji. 


Z kolei Monster Energy FIM Motocross of Nations to uczta dla koneserów gatunku. Ogromnym pozytywem, szczególnie dla maniaków tego sportu na pewno jest fakt, że do dyspozycji jest ponad 80 licencjonowanych zawodników, realistyczne tory i prawdziwe klasy pojazdów od MX1 po MX2! Potyczki sieciowe do wybitnych nie należą ale wskoczenie na tor z kumplami to zawsze przyjemna odskocznia od samotności. Przypuszczam, że na ten moment serwery już nie są aktywne.


Model jazdy to raczej prosta, arkadowa forma przekazu ale mnie osobiście nie przeszkadza. Crossa prowadzi się dość przyjemnie bez zbędnych udziwnień. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każdemu taki model sterowania pojazdem przypadnie do gustu.


Na początku zmagań na torze wybieramy blok startowy. Nasz zawodnik energicznie porusza dłonią, która spoczywa na rączce od gazu. Możemy też zabrać udział w preludium do właściwego wyścigu. Kiedy wpadniemy już w sam środek „dwukołowych pojedynków”, autorzy proponują nam możliwość gospodarowania kilkoma energetykami, które po odpowiedniej aktywacji dają nam dodatkowego powera, zwiększającego czasowo moc naszego crossa. Kiedy wykonamy prawidłową, powietrzną ewolucję, motor również zwiększa chwilowo swoje centymetry sześcienne. Na umieszczonej w rogu ekranu grafice widnieje czas, który informuje gracza o stracie lub przewadze nad pozostałymi.


Podczas pokonywania niezliczonej ilości skrętów, zawodnik charakterystycznie wyciąga nogę w celu skuteczniejszego pokonania wirażu. To właśnie głównie umiejętne wchodzenie w zakręty są kluczem do zajęcia czołowej lokaty. Jeśli opanujemy sztukę sprytnego zaliczania łuków a prawidłowe wyskoki obdarzą nas dodatkową prędkością to możemy już walczyć z najlepszymi w tym fachu. 


Kierowanie motocyklem powinniśmy opanować dosłownie po kilku przejazdach. Sterowanie jest raczej przystępne i szybko przyswajalne. Kwestia zwycięstwa tkwi przede wszystkim w obraniu skutecznej taktyki na trasie. Owszem, możemy nie podejmować ryzyka i po wybiciu maszyny w powietrze wylądować najdelikatniej jak tylko się da. Otrzymamy wtedy małe przyspieszenie i obejdziemy się "smakiem szybkości", kosztem utrzymania motoru w ryzach. 


Jednak na wyższych poziomach trudności za taką nadmierną zachowawczość na pewno słono zapłacimy. Precyzyjne wybicie i odpowiedni timing uraczy nas dużym speedem ale łatwo o upadek więc nie raz staniemy przed dylematem czy aby warto walczyć o boosta i ryzykować kraksą czy utrzymać stałą prędkość i liczyć, że pozostałym również nie uda się ewolucja. Notabene konsolowym wehikułom dość często zdarza się zderzenie z podłożem ale musimy zatem pamiętać, że jeden błąd może kosztować sporą stratą.


Podczas jazdy motocykl skacze na nierównościach terenu a amortyzatory dobrze spełniają swoją rolę. Co warte wyartykułowania, doskonale czuć opór kiedy pojazd ciężko pracuje, pokonując wszelkiej maści strome podjazdy lub zatopi się nieznacznie w smakowicie utworzonych przez zawodników koleinach 
i wybojach. Deformacje nie występują na każdym odcinku. Wszystko zależy od aktualnie testowanego podłoża. Zaopatrzcie się w szmatkę, bowiem błoto wylatujące spod ciekawie wyglądających, zabrudzonych kół, osiada na ekranie naszego telewizora, hehe.


Małym nieporozumieniem jest według mnie restart sportowca kiedy lekko wyjedziemy za wyznaczoną trasę. Na dłuższą metę opisywany szczegół zaczyna nieźle irytować. Motor może wpaść w niekontrolowany poślizg dosłownie w każdej chwili przez co rywalizacja trzyma w napięciu do ostatniej bruzdy i należy do samego końca walczyć o triumf.


Także inny wyczynowiec niespodziewanie uderzając w nasz wehikuł może pozbawić nas zwycięstwa. Jednak obydwa opisywane tu aspekty nie zdarzają się nagminnie i dzięki temu nie frustrują i trafnie współpracują z całością.


Animacja jest raczej płynna i drastycznych cięć w tej kwestii nie uraczyłem. W aspekcie wizualnym odniosłem wrażenie, jakby produkcja studia MileStone bazowała na poprzednich generacjach 
konsol a mianowicie na silniku PlayStation 2, czego chluby jej zdecydowanie nie przynosi. Wygląd tras, motocyklistów i ich crossów jest znośny ale nie wybija się ponad przeciętność. Czasami ciemne, deszczowe chmury, koleiny i okolice ubrane w kilka intrygujących budowli oraz punktów widokowych tylko na kilka chwil spowodują, że nasz wzrok powędruje w ich kierunku. 


Szczerze, to wyjątkowo urzekł mnie jedynie widok kiedy w momencie zawiśnięcia wysoko w powietrzu mojego crossa, zobaczyłem w dole malutkie motorki pędzące jeden za drugim. Rozgrywka na trasie jest jednak tak zacięta, że wszyscy jadą w nieznacznych odległościach i w całym tym motorowym zamieszaniu nie sposób spokojnie się rozglądać. W przypadku tej produkcji to akurat dobrze. Opcja robienia zdjęć przykuje naszą uwagę jedynie chyba podczas większego karambolu. Zachowania śmiałków w kaskach i ich maszyn ścigających się w urozmaiconym środowisku oddają naturalność bliską realizmowi.


Jednym z najmocniejszych motywów gry jest bez wątpienia jej ścieżka muzyczna. Ciężkie, świetnie wpadające w ucho rytmy pasują wręcz idealnie do zaciętej rywalizacji na trasie. Mimo ogromnego pozytywu w kwestii dobrania według mnie jak najbardziej trafnych piosenek oczywistą rzeczą jest, że sam soundtrack sprawy nie załatwi i nie wyciągnie tej produkcji z mocno głębokiej pospolitości. Powiedzmy sobie otwarcie, że obecnie w tytułach o podobnym, sportowym zabarwieniu w zasadzie zawsze dźwięki są należycie wyselekcjonowane. Dodajmy do tego jeszcze pracę silników i dopingującą publikę a otrzymamy miłą dla ucha mieszankę.


Twórcy podczas trwania wyścigu zaimplementowali w swój kod sprawdzone wcześniej i obecnie standardowe już patenty, które niczym nas nie zaskakują i z pewnością wyć z zachwytu nie będziemy. Uważam, że też dawno wydany Trials Evolution, oferuje jednak więcej świeżości i raczej ciekawszą alternatywę dla miłośników dwóch kółek. 


MUD nie zawojował rynku gier video. Miłośnicy czystej symulacji, których temat dwóch kółek nie fascynuje niech nie zaprzątają sobie tą produkcją głowy. Gracze, którzy delektują się motorowym szaleństwem 
w każdym wydaniu mimo wszystko powinni choć na parę chwil posmakować opisywanego MUD-a. Lekki, arcadowy styl w połączeniu z bogatą licencją zapewne spowoduje, że odpalicie leciwe PS-Trójki 
i wskoczycie na motor szybciej niż Wam się wydaje a umiejętne pokonywanie zakrętów i powietrzne wojaże uwolnią Wam masę emocji.
                                                 

Tytuł: MUD: FIM Motocross World Championship
Platforma: PS3, Xbox 360, PC / testowaliśmy grę na PlayStation 3
Producent: Milestone
Wydawca: Black Bean Games
Wydawca PL: Galapagos
Data premiery w Polsce: 27 kwietnia 2012
PEGI: 16


OCENiAMY GRĘ: 6/10
                                                                                                       
                                                                                                             MATEUSZ-SUKER-WĄTROBA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz