piątek, 6 grudnia 2013

Premierowy zawrót głowy czyli jak upolować next-gena?

Kilka dni przed upolowaniem PS 4

W Polsce od dawna trwały gorące dyskusje w kwestii otrzymania PS 4 w dniu premiery. Mnóstwo wirtualnych zapaleńców już na miesiące przed wypuszczeniem konsoli na rynek, złożyło  wcześniejsze zamówienia po niewielkiej (ok. sto złotych), przedpłacie. Na parę tygodni przed europejską i w tym także polską premierą nowego systemu Sony, spekulacje rozgorzały na nowo. Spowodowało to takie spustoszenie na internetowych forach, że zapanował wielki chaos! Linie telefoniczne uginały się pod tysiącami wykonywanych połączeń do sieci sklepów w celu morderczego wyścigu po - jak się potem okazało - mocno ograniczoną dostawę Playstation 4 w naszym kraju. Zszokowany sam nie zdążyłem złożyć swojego zamówienia i dopiero wtedy poczułem, że będzie spory problem z premierową dostępnością!

Niektórzy sprzedawcy zapewniali, czego sam byłem świadkiem, że w jednym ze sklepów dostępność przedpremierowych konsol w liczbie dwudziestu sztuk, może tylko wzrosnąć a w efekcie zmalała do dziesięciu. Inni sprzedawcy obiecywali ściągnięcie Pees czwórek z zagranicy ale to i tak raczej nic nie dało. Tuż przed premierą przeciekły informacje, że prawdopodobnie w wielu marketach bedą pojedyncze sztuki i najlepiej przyjechać wcześnie rano. W dniu premiery byli i tacy, którzy nie otrzymali przesyłek na czas. 

Ostatecznie z tego całego nowo-generacyjnego szumu i tak Game in Studio wyszło zwycięsko bo z dala od tłumów i obleganych marketów, zaskakująco łatwo przechwyciliśmy jeden premierowy egzemplarz o czy w relacji poniżej!

Czasu wbrew pozorom nie było tak dużo a krakowski Saturn zrzucał kłódki o 9:00 rano. Wpadłem do pobliskiego bankomatu, porwałem kilkanaście zielonych i prułem na ile fabryka pozwoli. A dała niestety niewiele z racji tego, że na parkingu na którym podejrzanie zaparkowanych było zaledwie kilka samochodów, zameldowałem się siedemnaście minut po godzinie dziewiątej. Będąc coraz bliżej celu  już tylko jedna myśl stawała mi przed oczami! Masa napakowanych adrenaliną fanów, dobijających się do wejścia jeszcze przed otwarciem Saturna a potem rzesza siejąca spustoszenie na sklepowych regałach! W tym momencie zaczynałem żałować, że nie wyjechałem grubo wcześniej. Z jednej strony by okiełznać tą całą hałastrę a z drugiej zaczynało do mnie powoli docierać, że wyjadę z pustymi rękami. Cholera! Ruchome schody, jedne potem drugie i następne, jakby na złość jechały w odwrotnym kierunku! 

PS 4 jeszcze na banerze

Spoglądam nerwowo z wysoka na wejście do marketu. Pusto. Co u licha? Zeskakuję z ostatnich dwóch schodów, wbiegam do Saturna i Wiecie co tam zastaję? Po magazynie nikt nie spaceruje ale za to jaka ogromna kolejka utworzyła się przed kasami! Wow! Tam stali właśnie szczęściarze, którzy dzierżyli pod pachami magiczne pudła. Pudła, na które cała Europa czekała kawał czasu. Pędzę co tchu mając jeszcze cichą nadzieję. Kurde! Dlaczego nie wpadłem tutaj sporo wcześniej i nie stoję teraz dumnie w kolejce? Ale byłem zły! Wrrr! Wtem słyszę kobiecy głos krzyczący na pracowników, że nie zapewnili należytej ochrony! Wtedy jeszcze nie wiedziałem, ze nieciekawa sytuacja związana z tymi zarzutami, mogła dotyczyć także mnie! Biegłem dalej. Sklepowe półki urosły nagle do tak ogromnych rozmiarów, że zasłaniały to stoisko na których być może znajdowała się jeszcze jakaś PS czwórka… 

Nie miałem okazji nawet dotrzeć na miejsce. Ależ to był przypadek! Dosłownie prawie wlazłem na gościa, który trzymał kurczowo swoją cenną, next-genową paczkę i rozmawiał przez komórkę. Zmieszany, odruchowo zapytałem czy są jeszcze egzemplarze Playstation 4 na półkach? Nerwowo oczekiwałem odpowiedzi a ta chwila trwała szokująco długo! Klient mamrotał coś do słuchawki. Spojrzał w moją stronę, pokiwał przecząco głową z głupim uśmiechem na twarzy. Niech to szlag! Pomyślałem. Zrezygnowany kierowałem się nadal w stronę stoiska z konsolami gdy wtem ktoś na mnie krzyknął! Podejrzany jegomość, który przed momentem prowadził telefoniczną rozmowę, podszedł do mnie. Co u licha? Czego on ode mnie chce? Byłem w szoku! Ale miałem farta! Facet rzekł do mnie, że jest niezdecydowany i raczej nie kupi tej konsoli ale może ją odstąpić kiedy sypnę mu odpowiednią mamoną! WOW! Polak potrafi! Hahaha! Nie wierzyłem w to co usłyszałem! Bez namysłu wyjąłem z kieszeni zaproponowaną sumkę i po chwili, z ręki do ręki, tak oto stałem się szczęśliwym posiadaczem Playstation 4 !!! Radość nie miała końca! Podziękowałem, podałem dłoń i myślę sobie: co za frajer? 

Po chwili zrozumiałem, że on o mnie pomyślał zapewne tak samo, mając być może zamówionego od dawna pre-ordera i porwał konsolę tylko po to aby znaleźć zapaleńca i jeszcze na tym nieźle zarobić. Jeszcze dobrze nie ochłonąłem a już stałem przy stoisku z konsolami. Ale były by jaja jakby next-geny znajdowałyby się jeszcze w premierowej sprzedaży, hehe. Półki faktycznie były ogołocone ze sprzętów nowej generacji. 

Radość po porwaniu PS 4 końca nie miała !!!;)

W mgnieniu oka napłynęło do marketu jeszcze więcej chętnych, którzy obeszli się smakiem, stojąc przy świecących pustkami półkach i licząc na cud. A w takie premierowe dni cuda sie przecież zdarzają, hehe. Zainteresowani nowym dzieckiem Sony, wymieniali poglądy i spostrzeżenia na temat wirtualnej rozrywki. Jeden miłośnik gier konsolowych opowiadał jeszcze świeżą sytuację kiedy wtargnął razem z tłumem do Saturna i chwycił w powietrzu konsolę, którą ludzie przypadkowo zrzucili dopadłszy do stoiska! Nieźle! Na konwersacjach czas tak przyjemnie mknął, że ani się nie obejrzałem a godzina alarmowała nagły powrót do pracy o której kurde śmiertelnie zapomniałem! Pracownik nieoczekiwanie dorzucił jeszcze na wystawę zaledwie dwie sztuki Battlefield 4, które błyskawicznie znalazły nabywców. Nie było czasu zastanawiać się nad next-genowym tytułem. Drapnąłem Killzon Shadow Fall, sugerując się tym, że ten potężny tytuł wyląduje tylko na PS 4. 

Wtem zupełnie niespodziewanie wyłonił się osobnik w białej czapce, który ogłosił lekko drżącym głosem, że odstąpi PS 4 za sto złotych. Pomyślałem, że to taki kolejny swego rodzaju, nielegalny pre-order, hehe. Popędzał ciekawskich, że zależy mu bardzo na czasie i albo ktoś dobija targu teraz albo on zabiera next-gena. Gdybym był w innej sytuacji, zapewne porwał bym to pudło tak samo jak zrobiłem to wcześniej. Tym razem miałem naprawdę furę szczęścia! Po chwili ochroniarze drapnęli delikwenta, który rzekomo wyrwał sprzęt stojącemu w kolejce dzieciakowi i zwiał w głąb sklepu. Stąd wtedy krzyk pewnej pani, która pretensjonalnie wrzucała przy wejściu ochroniarzom.

Kolejki do kas tak ślimaczo się przesuwały, że już wtedy byłem prawie pewien, że nie wrócę na czas. Wielkie Pozdro dla Szymona, który jeszcze wydębił napoje energetyczne, sugerując kasjerce, że ja również zakupiłem Battlefielda 4, bo tylko wtedy rozdawano dodatkowe napoje, hehe. Wbiegliśmy do windy a potem na piętrowy parking na którym czekała na mnie kolejna, tym razem nie miła niespodzianka! Karta parkingowa w szalenie enigmatyczny sposób uległa uszkodzeniu! A czas uciekał! Siarczyste „K….!” wyleciało z moich ust. Cóż za pech. Zanim ochroniarz jeden i drugi pokierował mnie do biura to minęło jeszcze kilka długich chwil. W gabinecie parkingu kolejny szok! Odblokowano mi kartę dokładnie o godzinie 10:17 czyli dokładnie godzinę po tym jak zajechałem na parking!  Co najśmieszniejsze, zmieściłem się w parkingowym regulaminie idealnie, który pierwszą godzinę jest gratis!


Pozostając w kręgu naiwniaków to i tak ostatecznie wyciągnąłem z niego mega pozytywne wnioski. Mianowicie gdyby ów jegomość, który właśnie dokonał transakcji swojego życia, zaproponował dużo wyższą kwotę aby odstąpić mi swoje PS 4, również nie zawahałbym się ani chwili! Ładny frajer, co nie? Hahahaha!
  
Premierowy zawrót głowy w procentach !!!:)

Wieczorem już tylko cyfrowa euforia i lejące się procenty w towarzystwie kumpli. Jeszcze wtedy nie byłem świadomy jak wiele przypadkowych czynników złożyło się na to, ze akcja pod tytułem „premierowy zawrót głowy”, skończy się tak wesoło. Drugiego dnia nie wypłaciłbym już z automatu ani centa, bowiem bankomatowa karta, straciła swoją ważność!!! A w opisywanym dniu, każda sekunda była przecież na wagę next-gena i parę minut później koleś, który okazał się premierowym zbawieniem, zapewne już by nim nie był. Gdy piszę dla Was ten artykuł, też zaczął się piątek ale niestety nie będzie już taki szczególny jak ten sprzed tygodnia. 


29 listopada to był dzień napakowany hektolitrami adrenaliny i niezapomnianych wrażeń! Na tyle wyjątkowych, że z przyjemnością zaznaczyłbym w kalendarzu restart level! 

 

MATEUSZ - SUKER - WĄTROBA

1 komentarz:

  1. Super !
    Mateusz opisałeś wszystko tak jak było :-) Jeszcze pamiętam tą atmosferę, i ten.... opadający kurz po "bitwie" :-) A ten motyw z uszkodzonym biletem to po prostu kulminacja gorącego poranka:-) Mam nadzieje ze wyrobiles sie jednak czasowo do pracy :-) A co się działo po to sobie wyobrażam bo sam ten wieczór spędziłem przed moim odebranym o 12 z Euro Agd Ps4 :-) Pozdrawiam serdecznie Szymon - moolo13

    OdpowiedzUsuń