Demo Pro Evolution Soccer 2015 wylądowało w bebechach konsol już dawno temu bo 24 września. Pamiętajcie jednak, że Konami obiecywało wypuszczenie niepełnej wersji gry tydzień wcześniej. W takiej sytuacji najzagorzalsi fanatycy futbolu aby pokopać wirtualnie w ten długo wyczekiwany skrawek kodu, zakładali między innymi azjatyckie konta na PSN.
Polacy skopali historycznie tyłki
Niemcom a my w międzyczasie ograliśmy specjalnie dla Was pierwsze demo PES 15
na konsoli najnowszej generacji.
Po odpaleniu produkcji Konami
momentalnie dostajemy po oczach biało – czerwonymi barwami. W tle w jesiennej
krasie, stoi dumnie nasz Stadion Narodowy! No proszę, jeszcze nie zdążyliśmy
wybiegnąć na boisko a dostaliśmy miłą niespodziankę. Pierwsza odczucie to myśl,
że pewnie podczas spotkań rozgrywanych przy oberwaniu chmury, opcja wyboru
Narodowego będzie niedostępna, hehe.
Dobra, żarty na bok i wybiegamy
na boisko! Autorzy dali nam do wyboru sterować jedną z siedmiu klubowych jedenastek.
Jest między innymi madrycki Real, Bayern czy FC Barcelona. Wydawać by się
mogło, że nie ma to większego znaczenia bowiem esencję gry i tak zweryfikuje
boisko. Ale kilkanaście spotkań rozegranych tymi zespołami, które teoretycznie
prezentują różne boiskowe style, odniosłem wrażenie, że raczej duży wpływ na
boiskowe poczynania ma właśnie jakby zakodowany charakter drużyny. Rzecz jasna,
oblicze kierowanego przez nas zespołu będziemy mogli pozmieniać, zgodnie ze
swoją koncepcją gry ale jednak na starcie większość klubów ma swój odczuwalny
wizerunek.
Tak samo jak pogrzebiemy w
ustawieniach drużyn i opcjach gry to momentalnie przekłada się to w praktyce.
Dajmy na to podania lub strzały bardziej manualne sprawiają, że futbolówkę
adresujemy w trybuny a z kolei zarys taktyczny gry pozycyjnej lub z kontrataku
również mocno się odróżnia. Dostępny wachlarz taktyczny jest raczej przydatny i
nie wprowadza nadmiernego chaosu na boisku.
Arbiter sięga po kartoniki różnej
barwy raczej w odpowiednich momentach ale jak to w rzeczywistości bywa, także i
wirtualne, kontrowersyjne decyzje również się zdarzają ale w obszarze zdrowego
rozsądku. Dlatego sędzia nie zaburza pozytywnej rywalizacji i nie psuje nam
niepotrzebnie zabawy. Kiedy gramy ostro i agresywnie, rywale momentalnie
odpłacają się tym samym! Żółtko lub w efekcie drugie, można obejrzeć nawet za
użycie przycisku, który teoretycznie nie odpowiada za faul czy wślizg. Super bo
widowisko przy bliższych kontaktach piłkarzy trzyma w napięciu cały czas. Odkładanie
kary też ma swoją wymowę ale to już nie nowość w serii. To co zaskoczyło in
plus to na przykład to, że rozjemca nie reaguje na tak zwany „krzyk”, który
faktycznie słychać. Kiedy załączymy powtórkę, przy niektórych starciach faktycznie
odnosimy wrażenie, że przewinienie mogło być też odgwizdane w drugą stronę.
Pamiętam sytuację w której bramkarz z obrońcą i napastnik przeciwnego teamu
zderzyli się zupełnie przypadkowo w szesnastce i arbiter po chwili wskazał na
wapno! Koloryt jest i bardzo dobrze! Ale tak jak wspominałem już wyżej, wrażenie
sędziowskiej pracy odbiera się z kciukiem uniesionym wysoko do góry.
W nowym PES-ie jak mówimy
bramkarz to mówimy piąstkowanie, bowiem przy większości strzałów, dośrodkowań
czy zamieszania w polu bramkowym, golkiperzy piąstkują lub parują piłkę w różne
rejony boiska. Właśnie przez taki zabieg rozgrywka zyskuje sporo na
widowiskowości a bramkarze niezwykle rzadko decydując się na łapanie piłki,
poniekąd odzwierciedlając reakcje jak w prawdziwych meczach. Bo przecież nie da
się ukryć, że struktura piłki w ostatnich latach sprawia bramkarzom gigantyczne
problemy przez co notoryczne piąstkowanie to już codzienność. Przy bronieniu
jedenastek odniosłem wrażenie jakoby bramkarze niesamowicie zwinnie i szybko poruszali
się na linii bramkowej a przy rzutach wolnych perfidne przepuszczenie piłki
między rękami też może się zdarzyć.
Wizualnie PES zachwyca grą
świateł na replayach w których skąpane są postacie zawodników a boiskowe akcje
ogląda się z nienaganną przyjemnością. Samo zaś wykonanie piłkarzy jeszcze
nigdy nie było tak plastyczne i ociekające tyloma detalami oraz szczegółami! W
zasadzie ta bardzo solidna wizualizacja nie powinna nikogo dziwić bo dostajemy
przecież pierwszego PES-a na nowe i piekielnie mocne konsole. Bez problemu
rozpoznamy większość znanych i dobrych graczy. Ułożenie stopy czy
charakterystyczny pierwiastek gwiazd futbolu to graficzne smaczki. W trakcie
meczów sportowcy gestykulują i antycypują. Bramkarze popijają bidonowe energetyki
wykorzystując przerwy w grze. Detekcja kolizji bardzo rzadko daje plamę. Ręka
zawodnika przeniknie w inną teksturę albo noga podniesiona na wysokość twarzy
ujdzie płazem. Kibice z kolei żywiołowo i fanatycznie reagują i wołają a po
zdobyciu przez ich zespół gola potrafią w taki sposób okazywać radość, że
wychylają się nawet przez barierki i gratulują piłkarzom. Wymodelowanie i
różnorodność kibiców w końcu stoi na wysokim pułapie.
Worek z golami rozerwie się najczęściej jak za dawnych czasów czyli po strzałach z winkla pola karnego a szarżowanie po skrzydle szybkim i zwinnym zawodnikiem, otworzy nam po chwili wolny sektor boiska i złamie szyki obronne. Krótkie dogrania po rzutach rożnych też znajdą drogę do siatki po solowych akcjach. Szalenie niebezpieczne są prostopadłe, crossowe podania za plecy obrońców jak również dolne passy. Napastnik wyjątkowo często staje oko w oko z bramkarzem a wtedy skierowanie strzału lekko w bok przynosi efekt. Najwyższy poziom trudności nie powinien być chyba sporym problemem dla zaprawionych wojowników a grając klasowym teamem powinniśmy naprawdę sporo ugrać.
Negatywne doznania, które w
zdecydowany sposób spowalniają rozgrywkę i sprawiają, że staje się ona wręcz
durna to sytuacja w której dla przykładu jest bezbramkowy remis a my stoimy
zawodnikiem z piłką przy nodze na swojej połowie i możemy tak zostać tam do
momentu aż zgasną światła jupiterów! Zero pressingu ze strony rywala czy chęci
podjęcia rywalizacji! Totalna beznadzieja! Nie pozostaje nic innego jak grać do
przodu z duchem gry, heh!
Ścieżka dźwiękowa i muzyczna to
będzie zdecydowanie górna półka.
Ten nowy kawałek piłki jest kilka klas
wyższy niż pierwsza wersja, którą dostaliśmy lata temu na konsole poprzedniej generacji.
Ile jeszcze będzie nam dane odkryć? Pełny produkt i tysiące rozegranych meczów
dadzą odpowiedź.
Seria po latach zadyszki może w końcu chociaż trochę się odrodzi bo przy pierwszym kontakcie z piłką czuć ukrytego gdzieś na stadionie piłkarskiego ducha… Ducha starego, dobrego i cholernie miodnego PES-a.
Mateusz-Suker-Wątroba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz